Jest to jedna z powieci, które w modoci autora wylgy si, wicej z marze o wiecie, ni z postrzee nad wiatem. Przebiegajc ulice Wilna wieczorem, gdy pada mrok nocny, wpatrywa si ciekawie w przesuwajce postacie, stara si odgadn dokd, po co, z jak myl dyy? Nieraz goni za pospn twarz, pod któr brwi nawis szuka dziwacznej powieci. Wróciwszy potem do samotnego mieszkania rozplata swoje marzenia, rozrzuca je, i wi z nich powieci tak dziwaczne, jak postacie sunce si po ulicy o zmroku, jak myl modego, gdy j co daleko od wiata rzeczywistego uniesie. Tak si urodzi i Pan Karol, ze wiata w oknach na Skopówce, z przechadzki na Antokol.
"Darujcie surowsi czytelnicy, rozbujanej modej fantazij; starszy i chodniejszy, prosz was o przebaczenie za grzech modoci; któren zma kiedy dzieem tak powanem, mdrem i gboko pomylanem, e nikt go pewnie czyta nie bdzie."