Czyste niebo rozcigao si nad brzegami Narwi. Wiosenne soce rozpoczynao swoj wdrówk znad horyzontu. Z gbi oczeretów i sitlisk wikliny sycha byo donon ptasi wrzaw. Bekasy, chruciele, czajki, cyranki i wiele innych latajcych stworze grao swój codzienny koncert. Z jednej z kp poderwao si stado dzikich kaczek, a ich oczom ukazaa si osadzona na wtej szyi ludzka gowa. Znay dobrze jej waciciela. W okolicy mówili na niego Gupi Franek. A moe nie by wcale taki gupi tylko nieszczliwy?-