Mczyzna budzi si na twardym mokrym betonie. Jego ciao jest skrpowane, w gowie czuje ból. Nie moe si ruszy, ale syszy kroki dochodzce zza drzwi. wiato wpadajce do pomieszczenia ukazuje dwa kanistry na benzyn. Coraz goniej dochodzi odgos kroków. Czyby kto zblia si, by zada ostatni cios? A wszystko zaczo si niewinn wizyt w kazimierskiej kawiarni...-